Kapler, Konrad

K | Player Pics | A-Z of Players

Personal

Fullname: Konrad Kapler
aka: Kon
Born: 25 Feb 1925
Died: 23 October 1991, Rochdale
Birthplace: Tychy, Poland
Signed: 16 Aug 1947 (from Forres Mechanics)
Left: free (1949); Rochdale (May 1949)
Position: Outside-Right
Debut: Celtic 1-3 Third Lanark, Glasgow Cup, 10 Sep 1947
Internationals: none

BiogKapler, Konrad - Pic

Konrad Kapler signed for Celtic in August 1947 from Forres Mechanics and made his Hoops debut in a 3-1 Glasgow Cup defeat at home to Third Lanark on September 10th.

The Poland-born outside-right had signed for Forres after being spotted playing for the Polish Army side in an exhibition game. He is also reputed to have represented Poland Schoolboys.

A pacey player who loved to try his luck at goal from all ranges and angles, Kapler never established himself as a Celtic regular, being used as a filler for Paton and Evans when out the side; he never managed to replace Paton.

Must add, that Celtic were at a low point, having come close to relegation in the 1947/48 season, losing 15 league games out of 30 matches. Celtic recovered in part the following season but were still a poor shadow of the club it once was. Not an easy environment for any footballer to flourish in.

In light of the above, unsurprisingly Konrad Kapler’s record at Celtic was poor with an incredible eight defeats in nine matches, with his only victory coming in a 1-0 defeat of Aberdeen in the league (from a Corbett penalty). Four of the defeats were to Third Lanark (in the league, league cup and Glasgow Cup (semi-final)) even though Celtic did manage to score in each of those games, albeit conceding a total of 14 goals including a 5-1 drubbing. His first two and last two games were coincidentally v Third Lanark. Morton, who finished the league season third bottom, defeated a Celtic side with Konrad Kapler 4-0.

His only game v Rangers was a 2-0 defeat away in a very one-sided match in September 1947, but he didn’t get to play eventual league title winners Hibs in any matches.

He was released in 1949 after eight league & league cup appearances plus one Glasgow Cup game, signing on for Rochdale. He hadn’t played in any first team games in season 1948/49 for Celtic.

After his time with the Dalem, ‘Kon‘ moved on to Morecambe and then Altrincham where he spent 6 seasons and played 258 games, establishing himself as a firm fans’ favourite.

Konrad Kapler would spend the rest of his playing days in North-West England’s non-league scene, moving on to Stalybridge Celtic (1957/58) and Mossley AFC (1958/59).

It is doubtful his career gained much attention back in the land of his birth, but Konrad Kapler is believed to be the first ever Polish player to play for Celtic. He decided there was no future in Poland and gave up his nationality in March 1948, and made the decision to not return to the then communist Poland. It was perhaps a wise decision as many of his fellow countrymen who did return home were subject to persecution from the suspicious authorities.

Konrad Kapler died on 23rd October 1991 in Rochdale. He was cremated and his ashes were scattered on the front lawn at Rochdale Cemetery & Crematorium. There is an entry for him in their Book of Remembrance.

Playing Career

APPEARANCES LEAGUE SCOTTISH CUP LEAGUE CUP EUROPE TOTAL
1947-48 7 0 1 8
Goals 0 0 0 0
1948-49 0 0 0 0
Goals 0 0 0 0
Total
7
0
1

8
Goals
0
0
0

8

Honours with Celtic

none

Pictures

Note: Below has his name as Jan Kapler. Possibly an error or possibly this was another name he used.
Kapler, Konrad - The Celtic Wiki

Kapler, Konrad - The Celtic Wiki


Pierwszy Polak w Celtiku. “Pobłogosławił Dziekanowskiego, Żurawskiego i Boruca”
fot. Konrad Kapler
fot. archwium
Krystian Juźwiak
https://sport.tvp.pl/69053741/pierwszy-polak-w-celtiku-poblogoslawil-dziekanowskiego-zurawskiego-i-boruca

Polacy chlubnie zapisali się w historii. Artur Boruc i Maciej Żurawski to legendy Celtiku. Teraz w ich ślady chce iść 16-letni Robert Rachwał. Mało kto jednak wie, że pierwszym Polakiem w barwach “The Bhoys” był żołnierz, jeniec wojenny i… samouk – Konrad Kapler.

Choć w życiu Konrada Kaplera wciąż jest wiele białych plam, to ze strzępków informacji wyłania się ciekawy życiorys naznaczony piętnem wojny. Historia pierwszego Polaka w Celtiku Glasgow. Żołnierza, który pierwszy raz zaczął grać w piłkę w Szkocji. Piłkarza, wypatrzonego na meczu pokazowym Wojska Polskiego.

Wycinek z prasy. Konrad jest podpisany jako Jan. Źródło: thecelticwiki.com
Wycinek z prasy. Konrad jest podpisany jako Jan. Źródło: thecelticwiki.com

Historia nienawiści

Wojny religijne to nic nowego. Według części badaczy do pierwszej miało dojść około 1240 roku p.n.e., gdy faraon Ramzes II wyruszył do Anatolii, żeby rozprawić się z innowiercami – Hetytami. Im dalej w mrok historii, tym więcej trupów. Wojen, które wybuchały na tle religijnym, była masa: rekonkwista, krucjaty, wojny husyckie, czy wojna trzydziestoletnia między krajami protestanckimi a katolicką dynastią Habsburgów.

Konflikty na podłożu religijnym przeniosły się na stadiony. Old Firm Derby to nie tylko mecze Rangers FC z Celtikiem. To historia nienawiści Szkotów do Irlandczyków. Protestantów do katolików. Biednych do bogatych. Niebieskich do zielonych.

Old Firm Derby nierozerwalnie łączy się z… ziemniakami. Choć może brzmieć, jak początek zabawnej anegdoty to jest zgoła odmiennie. W 1845 roku przypływa do Irlandii Phytophthora infestans. Pierwotniak atakuje ziemniaki – podstawę żywienia milionów ludzi na Zielonej Wyspie. Na pomoc Irlandczykom ruszył, chociażby polski geograf, odkrywca Góry Kościuszko w Australii, Paweł Edmund Strzelecki, który przekazał cały majątek na walkę z Wielkim Głodem. Niewiele to dało. W cztery lata zmarło z głodu dwa miliony, około 20 procent populacji Irlandii.

Majętni wyjechali do Stanów Zjednoczonych, biedniejsi do Wielkiej Brytanii. Kierunkiem emigracji były duże ośrodkiprzemysłowe, takie jak Glasgow. W protestanckiej Szkocji katoliccy Irlandczycy mieli problem z asymilacją. Nie rozpraszali się po Kaledonii, a koncentrowali w najgorszych dzielnicach szkockich miast. Tworzyli slumsy. Szkotom kojarzyli się z przybłędami.


Dzielnica katolicka w Glasgow.

W latach 70. XIX w. marysta Andrew Kerins przypłynął barką z węglem do wybrzeża Szkocji. Przygnał go nie tylko Wielki Głód, ale też brak księży. Irlandczycy mocno wiązali się z katolickimi parafiami, a tych w protestanckim kraju nie było zbyt wiele. Kościoły stawały się namiastką ojczyzny.

W 1887 Hibernian FC, klub założony w Edynburgu przez irlandzkich parafian kościoła św. Patryka, zdobył Puchar Szkocji. Brat Walfird, bo takie imię obrał Kerins jako zakonnik, trafił do East End – katolickich slumsów Glasgow. Duchowny usłyszał o sukcesie Hibernian FC. Postanowił zbierać środki dla biedoty i zaktywizować irlandzką społeczność Glasgow. 6 listopada 1887 w sali Kościoła Świętej Marii przy ulicy East Rose założono zespół The Bould Bhoys, który dziś znamy jako Celtic FC. Irlandzcy imigranci rozegrali pierwszy mecz pół roku później, rozbijając już wtedy utytułowany i przede wszystkim protestancki klub Rangers FC.

Tak narodziło się Old Firm Derby, którego zła sława dopiero miała nadejść. Początkowo protestanci patrzyli na przybyszów z ignorancją. Eskalacja napięć miała miejsce po I Wojnie Światowej. 6 grudnia 1921 Irlandia stała się niepodległym krajem. Skoro mają swoje państwo, to niech wracają do siebie – takie myśli towarzyszyły tysiącom Szkotów. Na meczach Celtiku z Rangersami, fani “The Blues” śpiewali “The famine is over, why don’t you go home?” (Głód się skończył, dlaczego nie wrócicie do domu?). Sympatycy “The Bhoys” odśpiewywali w kontrze “Amhrán na bhFiann”, czyli hymn żołnierzy IRA. Mniej więcej w tym czasie na ulicach Glasgow dochodziło do starć irlandzkich gangów ze szkockimi. Old Firm Derby szybko wyrobiło sobie złą markę.

Historia Old Firm Derby

Samouk z Maczek

Wojna, ale nie ta na stadionie, odcisnęła piętno na losach Konrada Kaplera. Urodził się w Tychach 25 lutego 1925 roku. Miał zaledwie 14 lat, gdy Trzecia Rzesza najechała Polskę. Tyszanie, tak jak cały kraj, bronili się dzielnie. Choć polskie wojsko zestrzeliło niemiecki samolot bombardujący dworzec kolejowy i drogę na Mikołów, to wśród ludności cywilnej były pierwsze ofiary. Alojzy Borys z Mąkołowca był tylko rok starszy. Chłopiec zginął raniony odłamkiem niemieckiej bomby.

Niewiele wiadomo o wojennych losach Kaplera. – Szkoda, że pan nie zadzwonił trzy tygodnie wcześniej. Żyła jeszcze siostra mojego pradziadka, która znała Konrada – mówi Ireneusz Kapler. – Służył w 313. Dywizjonie Ziemi Śląskiej. Przebywał w Niemczech w jednym z obozów. Trafił z polskim wojskiem do Szkocji – tłumaczy.

17 czerwca 1947 minister wojny, Frederick Bellenger, raportował: – 32 tysiące polskich żołnierzy pozostaje w gotowości. Przebywają w korpusach przysposobienia zdemobilizowanych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych. Są przygotowywani do życia cywilnego i rozmieszczenia na terytorium Wielkiej Brytanii. Obozy przejściowe mieszczą się m.in. w Banff, Budden, Carronbridge, Dallochy, Dunino, Easthaven, Forres…

W tym ostatnim mieście znalazł się Konrad Kapler. Z całą pewnością nie służył w 313. Dywizjonie jak wskazuje jego krewniak. Możliwe, że chodzi o powołany na Wyspach Brytyjskich 304. Dywizjon Bombowy “Ziemi Śląskiej im. księcia Józefa Poniatowskiego”, ale niespodziewanie urwał się kontakt zarówno z Ireneuszem jak i Karlem Kaplerami i nie udało się tego potwierdzić. Nazwiska Kaplera nie ma w ogólnodostępnych dokumentach.


Polscy żołnierze w Pittenweem Źródło: Armia Polska w Szkocji Fotoblog

Pewne jest, że Konrad odnalazł się w Forres, 40 kilometrów od Inverness. Całkiem możliwe, że w trakcie wojny przebywał w Glasgow. Faktem jest, że w Forres osiadło mnóstwo polskich żołnierzy, a Szkoci nie mieli prawa być szczególnie szczęśliwi. “The Banffshire Advertiser” donosi, że “polscy żołnierze stanęli przed sądem za jazdę na rowerze bez świateł. Wymierzono im karę finansową i dano dwa tygodnie na zapłatę grzywny”.

13 lutego 1947 nieznany z imienia polski żołnierz stacjonujący w Dallochy Camp ożenił się panną Margaret Esslemont z Forres. Wesele musiało być huczne, skoro wspomina o nim powojenna prasa. Jedni hulali na rowerach, inni szaleli na przyjęciach, a Konrad Kapler zapisał się do miejscowego klubu piłkarskiego Forres Mechanics FC. Prawdopodobnie wcześniej przebywał w Glasgow, gdzie trenował z zespołem Third Lanark Athletic.

– Zaczął grać w piłkę dopiero w Szkocji. Wcześniej w Polsce nie był związany z żadnym klubem – twierdzi Ireneusz Kapler, krewny Konrada. – Pradziadek był znany z tego, że szył piłki. Był jednym z lepszych szewców w okolicy. Właściwie słynął z tego! Cała rodzina była mniej lub bardziej związana ze sportem – dodaje. – To były inne czasy, więc niewykluczone, że mały Konrad biegał gdzieś po Maczkach za piłką szytą przez dziadka.

16 czerwca 1947 roku biegał już po Victoria Park. Forres Mechanics rozbiło 8:1 Buckie Thistle. Mecz zrelacjonowanow kosztującej pensa gazecie “The Banffshire Advertiser”. “Forres miał w drużynie 6 Polaków – Raninskiego (gol), Mworinskiego i Becci, Ellis, Taylor i Buchannan; McLachlan, Colwin, Pines, Lenz i Kalpar. Najlepszy strzelec Jimmy Pines strzelił trzy gole” – pisownia oryginalna. W Buckie Thistle najprawdopodobniej bronił George (Jerzy) Pytel.

Nazwiska Polaków są pełne błędów. Kalpar to Kapler, tożsamości Mworinskiego (najprawdopodobniej Mrowiński) oraz Raninskiego nie udało się ustalić. We wszystkich źródłach Jimmy Pines jest podawany jako Polak. Odszedł z Forres Mechanics do zespołu Clachnacuddin FC, z którym w sezonie 1946/47 miał szereg sukcesów, w tym Highland Cup. Pines był najlepszy strzelcem zespołu. Zdobył 56 bramek.


Clachnacuddin FC. Według podpisu na zdjęciu jest Jimmy Pines. Źródło: ambaile.org.uk

Śląskie anagramy

Czasy Artura Boruca, Dariusza Dziekanowskiego oraz Macieja Żurawskiego wciąż są żywe we wspomnieniach zarówno szkockich jak i polskich kibiców. W Kaledonii grało przez lata wielu Polaków. Trudno dziś wskazać kto był naszym piłkarskim pionierem w Szkocji. “The Scotsman” podaje trzy nazwiska: Alfie Lesz, Felix Starościk oraz KonradKapler. Wszyscy zaczęli grać profesjonalnie mniej więcej w tym samym czasie.

O ile “Holie Goalie”, “Jackie” Dziekanowski i “Magic” Żurawski są dobrze wspominani na Celtic Park, to mało kto pamięta, że to właśnie “Kon” Kapler przetarł szlak wielu polskim piłkarzom. Według podań Jimmy McGrory, trener Celtiku wypatrzył go podczas jednego z meczów towarzyskich Wojska Polskiego. Reprezentacja mundurowych, podobnie jak dawniej Celtic, grywała w piłkę, żeby zbierać środki dla żołnierzy, którzy postanowili zostać na Wyspach Brytyjskich.

Kon Kapler, bo tak nazywali go kibice “The Bhoys” nie wyróżniał się umiejętnościami. Grał z boku pomocy. Z lewej, bądź z prawej strony. Był szybki, silny. Raczej niezbyt techniczny. Słynął przede wszystkim z tego, że… nie podawał piłki. Kapler strzelał z każdej możliwej pozycji. Gdy tylko ta trafiła do niego, to starał się mocnym kopnięciem skierować ją do bramki rywala. W barwach Celtiku ta sztuka nigdy mu się jednak nie udała.


Prezes Third Lanark oprowadza piłkarzy ze Śląska po Glasgow. Wycinek prasowy

10 września 1947 Kapler zadebiutował w Celtiku. Rywalem “The Bhoys” był zespół Third Lanark Athletic. Zespół, z którym najprawdopodobniej trenował przed relokacją do Forres. “The Redcoast Warriors” byli klubem zasłużonym dlapolskich żołnierzy M.in. z inicjatywy William Unkelsa, prezesa Third Lanark, do Szkocji przyjechała reprezentacja Śląska, która miała małe tournée po Kaledonii.

“Piętnastu dobrze zbudowanych, młodych mężczyzn, ubranych w zgrabne stroje treningowe, wczoraj wybiegło na Hampden Park i pokazało, że świetnie panują nad piłką. Byli to śląscy piłkarze, którzy po przybyciu do Szkocji rozegrali swój pierwszy mecz. Ich imiona czyta się jak anagramy” – zanotował reporter “Dundee Courier”.

Wśród anagramów znajdziemy takie nazwiska jak Antoni Andrzejewski, Marian Jabłoński oraz Stanisław Baran. Gwiazdą Ślązaków był Gerard Cieślik, któremu szkockie kluby proponowały kontrakt za bagatela 10 tysięcy funtów. – Nie brakowało zabawnych sytuacji. Raz wyszedłem na spacer, rozejrzeć się po Glasgow, pooglądać sklepy. Trwało to trochę, zrobiło się ciemno, a na domiar złego pogasło wiele świateł. Zgubiłem się! Długo nie mogłem znaleźć naszego hotelu. Na szczęście miałem przy sobie walizkę, na której wcześniej umieściłem naklejkę z nazwą naszego hotelu. Podszedłem do policjanta, pokazuję mu ją i błagalnym wzrokiem pytam, gdzie to jest?! On popatrzył na mnie zdumiony. Potem przez dłuższą chwilę patrzył gdzieś za mnie i wreszcie znowu na mnie. W końcu leniwie wskazał ręką za moje plecy. Odwróciłem się i oczom nie wierzę: – To mój hotel! A ja go nie poznałem, bo wcześniej pogasili neony i budynek zupełnie inaczej wyglądał – opowiadał Cieślik w swojej biografii.

Piłkarza Ruchu, podobnie jak bramkarza reprezentacji Śląska, Waltera Broma, bardzo chciało właśnie Third Lanark, ale Cieślik z resztą Polaków solidarnie wrócili do ojczyzny. A Kon Kapler przeciwnie. Bał się wrócić do Polski. W 1947 roku przyjął angielskie obywatelstwo.


Program informujący o meczu Third Lanark z reprezentacją Śląska. Źródło: Scotish Sport History

Programowe zwycięstwo

Cieślik wspominał szkockie tournée z uśmiechem. Do tego Ślązacy wygrali 2:1 z Third Lanark. Kapler przeciwnie. Celtic z pierwszym w historii Polakiem w składzie musiał uznać wyższość lokalnego rywala. Piłkarze Jimmy’ego McGrory’ego przegrali 1:3. Kapler dość sensacyjnie zastąpił Johnego Patona, ale jak się okazało, była to zmiana na chwilę. Trudno ustalić, ile meczów rozegrał w barwach Celtiku. Rozbieżność w źródłach jest jednak niewielka. Wszystko waha się od 7 do 9 spotkań. Pewne jest, że “The Bhoys” z Kaplerem w składzie wygrali tylko raz.

10 stycznia 1948 Celtic pokonał 1:0 Aberdeen. Nie ma zbyt wielu informacji o tym meczu. Zwycięską bramkę zdobył Willie Corbett z rzutu karnego, a debiut miał Phil Gormley. Wygraną “The Bhoys” oglądało 25 tysięcy fanów. Zdjęcie Kaplera trafiło nawet do programu meczowego. Przesądni mogliby uwierzyć, że przyniosło mu szczęście Kapler zapisał się w historii nie tylko jako pierwszy Polak w Celtiku. Mimo skromnej liczby występów zagrał też w Old Firm Derby. Już wtedy starcia “The Bhoys” z “The Blues” budziły wielkie emocje. We wrześniu 1947 na Hampden Park pojawiło się 75 tysięcy kibiców, co było ówczesnym rekordem frekwencji w Wielkiej Brytanii. Te derby Kapler oglądał najprawdopodobniej z trybun. Polak zagrał przeciwko Rangersom dopiero kilka dni później. 20 września “The Blues” znów okazali się lepsi od Celtiku. Co więcej, oba mecze wygrali po 2:0.

W relacjach z meczu nazwisko Kaplera pojawia się tylko w składzie. Chwalono przede wszystkim bramkarza Celtiku, Willie Millera – “gdyby nie on wynik mógł być wyższy” orazWilliego Corbetta, który “a to występował na lewej, a to na prawej stronie”.

Na dziewięć spotkań “The Bhoys” z Kaplerem w składzie przegrali osiem. “Trzeba dodać, że Celtic był w dołku, będąc blisko spadku w sezonie 1947/48, przegrywając 15 z 30 meczów. Celtic częściowo odbudował się w następnym sezonie, ale nadal był cieniem klubu, nie takim jak kiedyś. Nie jest to łatwe środowisko dla każdego piłkarza, w którym mógłby się rozwijać – czytamy w Encyklopedii Celtiku.

Third Lanark Athletic, które chciało skaperować Cieślika okazało się przekleństwem Kaplera. Kon mierzył się z tą drużyną aż czterokrotnie i wszystkie mecze kończyły się porażką Celtiku. Najgorsze wspomnienia towarzyszą meczowi z 29 marca 1948. “The Bhoys” przegrali aż 1:5, a w polsko-polskim starciu na szkockiej ziemi górą był Felix Starościk, który dwukrotnie pokonał bramkarza Celtiku.

Kapler pożegnał się z “The Bhoys” w meczu, a jakże, z Third Lanark. Celtic przegrał tym razem tylko 1:3, ale była to czwarta porażka z rzędu. Przed zespołem Jimmy’ego McGrory’ego jawiło się widmo spadku.


Program pierwszych Old Firm Derby z udziałem Polaka. Źródło: taptalk.com

Telegram śmierci

Sezon 1948/1949 spisał na straty. Nie zagrał w żadnym meczu. W maju pojawił się w komunikacie klubu mówiącym o tym, że Willie Corbett odchodzi do Preston North End, a Jimmy Sirel, Konrad Kapler, Willie Gallacher dostali wolną rękę w poszukiwaniu nowych klubów.

Czy tych meczów w Celtiku mógł mieć więcej? I tak, i nie. Archiwa klubu są imponujące i pieczołowicie przechowywane przez liczną społeczność kibiców. Natomiast nazwisko Polaka musiało sprawiać problemy, bo w prasie i programach meczowych znajduje się kilka wariacji np. Kalper albo Kaplan. Prawdopodobnie mógł przedstawiać się też jako… Jan. – Z tego co wiem, to było jego drugie imię – mówi Ireneusz Kapler. – Możliwe, że używał go naprzemiennie z Konrad.

Pierwszy Polak w Celtiku po opuszczeniu Szkocji grał w Rochdale AFC, Morecambe i Mossley FC. To kluby z niższych lig angielskich. Samouk z Maczek został doceniony dopiero w Altrincham FC. Klimat pod Manchesterem musiał mu sprzyjać. Kapler rozegrał blisko 250 meczów w zespole “The Robins” i do dziś znajduje się w galerii sław tego zespołu.


Konrad Kapler w zespole Altrincham FC. Kapler drugi z prawej w górnym rzędzie. Źródło: Altrincham FC

“Konrad nigdy nie był wielkim strzelcem goli, ale zapewniał amunicję innym napastnikom Altrincham, takim jak Walter Jones. W sezonie 1954/55 Altrincham nadal walczył, ale Konrad nadal prezentował wysokiej klasy występy. Rozegrał 44 mecze ligowe i pucharowe i zdobył 5 bramek, ale klub nic nie wygrał” – czytamy na stronie “The Robins”. Warto zwrócić też uwagę na militarne nawiązania. Wojskowa przeszłość ciągnęła się bowiem za Kaplerem.

W 1959 wrócił na chwilę do Celtiku, z tym że był to Stalybridge Celtic FC. Jego ostatnim klubem było Ashton United. Na stałe osiadł w Rochdale. Jeszcze grając w Altrincham Kaplera spotkała rodzinna tragedia. Tak o całej sytuacji pisało “Yorkshire Post and Leeds Intelligencer” z 30 grudnia 1953 roku:

“Szpital przeprasza za telegram śmierci. Urzędnik szpitala Birch Hill Hospital oficjalnie przeprosił Konrada Keplera byłego piłkarza Rochdale AFC, obecnie grającego w Altrincham FC. W poniedziałek pan Kepler otrzymał telegram o śmierci żony Susan. Gdy przyjechał do szpitala, zastał swoją żonę żywą. Zmarła córka Keplera, urodzona w dniu Bożego Narodzenia w domu rodzinnym przy Grandidge Street”.

Według informacji opublikowanych w lokalnej prasie córka Kaplerów miała zostać ochrzczona jako Kathleen. Niejaki S.Hodkins tytułowany jako zarządca komitetu szpitala twierdzi, że błąd w telegramie wynikł z tego, że napisano”Niemowlę Susan Kapler zmarło” zamiast “Niemowlę Susany Kapler zmarło”. Niby taka oto mała literówka…


Artykuł o “śmierci” Susan Kapler. Źródło: Yorkshire Post and Leeds Intelligencer

Mimo tragedii Konrad i Susan dorobili się potomstwa. Karl Kapler mieszka w Manchesterze. Od lat stara się kupić program z meczu Celtic – Aberdeen, na którym jest zdjęcie pradziadka. Syn Karla ma około czterech lat. Na zdjęciach ochoczo bawi się piłką. Może będzie kontynuował tradycję zapoczątkowaną przez Kona.

– Konrad nigdy nie przyjechał do Polski – mówi Ireneusz Kapler. – Po wojnie bał się ze względu na przeszłość wojskową. Wiadomo, jak traktowano żołnierzy, szczególnie w komunistycznej Polsce. Później już wiek mu nie pozwalał.

Zmarł 23 października 1991 w Rochdale. Jego prochy rozsypano na terenie miejscowego krematorium. – Po śmierci męża Susan przyjechała do Polski na tydzień. Tak poznaliśmy najbliższą rodzinę Konrada – mówi Ireneusz.

***

Dokładnie 58 lat po Konradzie Kaplerze, 10 września 2005 roku, Maciej Żurawski zadebiutował w Celtiku. Wtedyodkopano historię polskiego żołnierza w służbie “The Bhoys”. Na forum kibiców Celtiku pojawił się taki wpis:

“Nazwisko Konrada jest wymienione w programie jako Kaplan, ale jestem pewien, że to błąd ortograficzny. Swoją drogą słowo kaplan po polsku znaczy kapłan, więc może Konrad pobłogosławił w ten sposób “Jackiego”, Wdowczyka, “Magica” i Artura, żeby dołączyli do Celtiku”.

Kapler przetarł szlaki reszcie Polaków. Celtic sezon z udziałem Kona prawie skończył haniebnym spadkiem. Potem było już tylko lepiej. Patrząc na późniejsze historie, można powiedzieć, że były to złego dobre początki. Mistrzostwa Szkocji, bramki Żurawskiego, parady Boruca…

Teraz błogosławieństwo spłynęło na 16-letniego Roberta Rachwała. Pod koniec marca podpisał profesjonalny kontrakt z Celtikiem. Wszystko wskazuje na to, że zapoczątkowana przez Kaplera polsko-szkocko-irlandzka miłość będzie trwać.